Wiersze znanych
Sortuj według:
Wawiłow Danuta Strasznie ważna ...
Mama, przestań zmiatać śmiecie !
Chcę powiedzieć coś w sekrecie
strasznie ważną rzecz:
były sobie dobre wróż...
jedna miała krótkie nóż...
druga miała dwie papuż...
trzecia miała miecz !
Mama, nie pisz, tylko słuchaj !
Zaraz powiem ci do ucha
strasznie ważną rzecz:
była sobie wielka much...
raz urwała się z łańcuch...
zjadła tacie pół kożuch...
i uciekła precz !
Mama, już się nie złość na mnie !
Słowo daję, ja nie kłamię,
będę bardzo grzecz...
Mama ja cię bardzo kocham !
Nie żartuję ani trochę !
Przecież jak się kogoś kocha,
to jest ważna rzecz !
Chcę powiedzieć coś w sekrecie
strasznie ważną rzecz:
były sobie dobre wróż...
jedna miała krótkie nóż...
druga miała dwie papuż...
trzecia miała miecz !
Mama, nie pisz, tylko słuchaj !
Zaraz powiem ci do ucha
strasznie ważną rzecz:
była sobie wielka much...
raz urwała się z łańcuch...
zjadła tacie pół kożuch...
i uciekła precz !
Mama, już się nie złość na mnie !
Słowo daję, ja nie kłamię,
będę bardzo grzecz...
Mama ja cię bardzo kocham !
Nie żartuję ani trochę !
Przecież jak się kogoś kocha,
to jest ważna rzecz !
Wawiłow Danuta Trójkątna bajka
Była raz sobie skała
bardzo dziwna, TRĂJKÄTNA,
stał na tej skale pałac,
bardzo dziwny, TRĂJKÄTNY.
W pałacu tym na tronie
bardzo dziwnym, TRĂJKÄTNYM,
zasiadał król w koronie
bardzo dziwnej, TRĂJKÄTNEJ,
i patrzył z okna wieży
bardzo dziwnej, TRĂJKÄTNEJ,
na dzielnych swych rycerzy
bardzo dziwnych, TRĂJKÄTNYCH.
Aż kiedyś raz dworacy
na szczerozłotej tacy
przynieśli mu śniadanie
wykwintne niesłychanie -
a było to nieduże
zwyczajne jajko kurze,
bardzo dziwne,
OKRÄGŁE!
I krzyknął król:
,,No wiecie!
Toż to prawdziwa bajka!
Pomyśleć, że na świecie
są takie cudne jajka!
Więc niech mi odtąd wszędzie
OKRÄGŁYM wszystko będzie!\"
Dworacy - nieboracy
zabrali się do pracy
i w ciągu jednej chwili
jak kazał, tak zrobili.
I odtąd stała skała
bardzo dziwna, OKRÄGŁA,
a na tej skale pałac
bardzo dziwny, OKRÄGŁY,
w pałacu zaś na tronie
bardzo dziwnym, OKRÄGŁYM,
zasiadał król w koronie
bardzo dziwnej, OKRÄGŁEJ,
i patrzył z okna wieży
bardzo dziwnej, OKRÄGŁEJ,
na dzielnych swych rycerzy
bardzo dziwnych, OKRÄGŁYCH.
bardzo dziwna, TRĂJKÄTNA,
stał na tej skale pałac,
bardzo dziwny, TRĂJKÄTNY.
W pałacu tym na tronie
bardzo dziwnym, TRĂJKÄTNYM,
zasiadał król w koronie
bardzo dziwnej, TRĂJKÄTNEJ,
i patrzył z okna wieży
bardzo dziwnej, TRĂJKÄTNEJ,
na dzielnych swych rycerzy
bardzo dziwnych, TRĂJKÄTNYCH.
Aż kiedyś raz dworacy
na szczerozłotej tacy
przynieśli mu śniadanie
wykwintne niesłychanie -
a było to nieduże
zwyczajne jajko kurze,
bardzo dziwne,
OKRÄGŁE!
I krzyknął król:
,,No wiecie!
Toż to prawdziwa bajka!
Pomyśleć, że na świecie
są takie cudne jajka!
Więc niech mi odtąd wszędzie
OKRÄGŁYM wszystko będzie!\"
Dworacy - nieboracy
zabrali się do pracy
i w ciągu jednej chwili
jak kazał, tak zrobili.
I odtąd stała skała
bardzo dziwna, OKRÄGŁA,
a na tej skale pałac
bardzo dziwny, OKRÄGŁY,
w pałacu zaś na tronie
bardzo dziwnym, OKRÄGŁYM,
zasiadał król w koronie
bardzo dziwnej, OKRÄGŁEJ,
i patrzył z okna wieży
bardzo dziwnej, OKRÄGŁEJ,
na dzielnych swych rycerzy
bardzo dziwnych, OKRÄGŁYCH.
Wierzyński Kazimierz Słyszę czas
Tylko w nocy słyszę czas,
Pytam dokąd mnie goni
Przez tyle świata, tyle miast,
Ciągle zmieniam adresy,
Gubię zapiski i rękopisy,
Nie wiem gdzie mieszkam
I nie wiem jak długo,
Bo to wszystko tymczasem,
Wszystko w międzyczasie,
W tym bękarcim słowie,
Ale jakże mądrym
I jak okrutnym,
W międzyczasie od początku,
W międzyczasie do końca,
I tyle jest mego słowa
A poza nim
Już prawdziwy czas
Słyszę go w nocy,
Patrzę w ciemność i widzę
Jak mijam w nawiasie,
Od urodzenia do śmierci,
Pod każdym adresem,
W każdym mieszkaniu,
W ogromnym świecie,
Śród pogubionych zapisków
I trwożnych słów
Mego międzyistnienia.
Na próżno go pytam,
On mnie nie goni,
Czeka spokojnie,
Nic mi nie powie
I jeśli co słyszę
To tylko szum w uszach
Pusty szum.
Jest to czas w który nie mogę wkroczyć,
Któremu nie mogę się sprzeciwić,
Do którego nie należę
A który jest wszystkim.
Pytam dokąd mnie goni
Przez tyle świata, tyle miast,
Ciągle zmieniam adresy,
Gubię zapiski i rękopisy,
Nie wiem gdzie mieszkam
I nie wiem jak długo,
Bo to wszystko tymczasem,
Wszystko w międzyczasie,
W tym bękarcim słowie,
Ale jakże mądrym
I jak okrutnym,
W międzyczasie od początku,
W międzyczasie do końca,
I tyle jest mego słowa
A poza nim
Już prawdziwy czas
Słyszę go w nocy,
Patrzę w ciemność i widzę
Jak mijam w nawiasie,
Od urodzenia do śmierci,
Pod każdym adresem,
W każdym mieszkaniu,
W ogromnym świecie,
Śród pogubionych zapisków
I trwożnych słów
Mego międzyistnienia.
Na próżno go pytam,
On mnie nie goni,
Czeka spokojnie,
Nic mi nie powie
I jeśli co słyszę
To tylko szum w uszach
Pusty szum.
Jest to czas w który nie mogę wkroczyć,
Któremu nie mogę się sprzeciwić,
Do którego nie należę
A który jest wszystkim.
Wawiłow Danuta Brzydkie zwierzę
- Jak mi ciocia albo wujek
piękne farby podaruje,
namaluję na papierze
takie brzydkie, brzydkie zwierzę...
- To jest pomysł do niczego!
Lepiej maluj coś ładnego!
Nie chcesz? Czemu?... Nie rozumiem.
- Bo ładnego ja nie umiem!
piękne farby podaruje,
namaluję na papierze
takie brzydkie, brzydkie zwierzę...
- To jest pomysł do niczego!
Lepiej maluj coś ładnego!
Nie chcesz? Czemu?... Nie rozumiem.
- Bo ładnego ja nie umiem!