
Rafał
Wojaczek
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Wojaczek Rafał * * * [Marii krwi...
Marii krwi kobyła ułana
Łydki śni całą no lecz żadna
Skóry snu nie przecieka gwiazda
Ostrogą
Łydki śni całą no lecz żadna
Skóry snu nie przecieka gwiazda
Ostrogą
Wojaczek Rafał Martwy język
Palcami ustalam
rysy mojej twarzy
Dwa palce wsadzam w usta
i przydaję twarzy uśmiechu
Jest to uśmiech rozdzierający
przetłuszczoną skórę
Jest to uśmich od ucha do ucha
wypełniony zwojami języka
To jest martwy język
1965
Wojaczek Rafał Martwy sezon
Zjechałem tu nie w porę
Sezon jeszcze nie otwarty
a już miejscowi mówią
że tu się nic nie zacznie
Wczoraj
widziałem wyniesiono w kubełku
pana profesora taki był mały
Tak, tu się ludzie kurczą
oszczędność
w jedzeniu
i deskach na trumnę
Pan profesor
Pan profesor to była cała epoka
Ciągnął za sobą nogę
To był ślad
po ostatniej kochance pana profesora
miała na imię Andrzej
Tak, tu już nic się nie zacznie
Tak, zjechałem tu nie w porę
kto żyw
ten umiera pospiesznie
jedną wolną już salę
zamieniono na składzik
pewnie już niedługo
założą tu klamki
Tak, to już jest koniec
Myją korytarz
Pastują podłogi
1965
Sezon jeszcze nie otwarty
a już miejscowi mówią
że tu się nic nie zacznie
Wczoraj
widziałem wyniesiono w kubełku
pana profesora taki był mały
Tak, tu się ludzie kurczą
oszczędność
w jedzeniu
i deskach na trumnę
Pan profesor
Pan profesor to była cała epoka
Ciągnął za sobą nogę
To był ślad
po ostatniej kochance pana profesora
miała na imię Andrzej
Tak, tu już nic się nie zacznie
Tak, zjechałem tu nie w porę
kto żyw
ten umiera pospiesznie
jedną wolną już salę
zamieniono na składzik
pewnie już niedługo
założą tu klamki
Tak, to już jest koniec
Myją korytarz
Pastują podłogi
1965
Wojaczek Rafał Mesjasz
Już wiatr od wschodu przechodzi kości
ludu pod bramą belwederu nieba
Już pięści krzyczą żylastą groźbę
Lud patrzy w obłok co oczy przechodzi
Obłok jest żaglem niewidzialnej łodzi
Lud tego nie wie: niewidzialny Regent
Już wysiadł teraz niewidzialną kosą
podcina żyłki co pulsują w kostkach
Lud jeszcze tego nie wie że już leży
w słonej kałuży swojej krwi - i drwi
kiedy wiatr przeszedł kości na przestrzał
w zaułkach kości Regent liże szpik
ludu pod bramą belwederu nieba
Już pięści krzyczą żylastą groźbę
Lud patrzy w obłok co oczy przechodzi
Obłok jest żaglem niewidzialnej łodzi
Lud tego nie wie: niewidzialny Regent
Już wysiadł teraz niewidzialną kosą
podcina żyłki co pulsują w kostkach
Lud jeszcze tego nie wie że już leży
w słonej kałuży swojej krwi - i drwi
kiedy wiatr przeszedł kości na przestrzał
w zaułkach kości Regent liże szpik