Adam Jerzy
Czartoryski
1970-01-01 - 1970-01-01
Czartoryski Adam Jerzy
I zostanie ...
W dzieciństwie, małym będąc smykiem,
co nieco byłem ... rozbrykany.
"Czy jesteś dobrym ty chłopczykiem?"
pytano, gdy byłem zwalczany.
Wśród wydawanych mi poruczeń,
w szkole, pytano w sposób głupi:
"Powiedz, czy dobry będziesz uczeń?
bo się na tobie kara skrupi!"
Na studiach także byłem zmyślny,
lubiłem często < dywagować > :))
Pytano: "Jesteś prawomyślny?
Uważaj! Możesz nie studiować!"
Skończyłem z dobrym dość wynikiem.
W pracy zajęcia przyszły liczne ...
Czy dobrym jesteś pracownikiem?
Wysiłki włóż, ekonomiczne!"
Małżeństwo także tym orężem
działało już od ślubu chwili:
"Czy dobrym będziesz ojcem, mężem,
abyśmy w szczęściu zawsze żyli."
Jak widzę, to przez całe życie,
- które mi dzisiaj nawet żywsze -
zawsze się o mnie martwił skrycie
ktoś, kto pytanie miał powyższe.
Tak mi mijało życie. Z wiekiem,
może-m już nieco nim sterany.
"Czy jeteś dobrym ty człowiekiem?"
Znowu zostałem ... zapytany.
Nie wiem, co na to odpowiedzieć,
by z prawdą się nie minąć w calu.
Nie oceniałem. Skąd mam wiedzieć?
Będąc powtórnie na tym balu,
który na ogół życiem zowie-m,
może te poznam odpowiedzi.
W dzisiejszym życiu nie odpowiem.
Pytanie takie we mnie siedzi:
Czy zawsze, kto o dobro pyta,
jako o szczęścia prekognicję,
- nie ważne, facet czy kobita -
zna tego "dobra" definicję?
Najczęściej tego doświadczałem,
co w słowach prawdą jasną brodzi:
z kim byłem, żyłem, współistniałem,
temu o własne dobro chodzi :))
Więc wtedy jestem dla każdego
dobry, gdy jestem spolegliwy.
Gdybym chciał szczęścia z życia swego?
Jestem niedobry, nieprawdziwy.
Pytaniu zatem nie chcę sprostać,
po prostu, nie odpowiem na nie.
Jeśli ktoś pragnie ze mną zostać,
to tak wybierze ... I zostanie.
co nieco byłem ... rozbrykany.
"Czy jesteś dobrym ty chłopczykiem?"
pytano, gdy byłem zwalczany.
Wśród wydawanych mi poruczeń,
w szkole, pytano w sposób głupi:
"Powiedz, czy dobry będziesz uczeń?
bo się na tobie kara skrupi!"
Na studiach także byłem zmyślny,
lubiłem często < dywagować > :))
Pytano: "Jesteś prawomyślny?
Uważaj! Możesz nie studiować!"
Skończyłem z dobrym dość wynikiem.
W pracy zajęcia przyszły liczne ...
Czy dobrym jesteś pracownikiem?
Wysiłki włóż, ekonomiczne!"
Małżeństwo także tym orężem
działało już od ślubu chwili:
"Czy dobrym będziesz ojcem, mężem,
abyśmy w szczęściu zawsze żyli."
Jak widzę, to przez całe życie,
- które mi dzisiaj nawet żywsze -
zawsze się o mnie martwił skrycie
ktoś, kto pytanie miał powyższe.
Tak mi mijało życie. Z wiekiem,
może-m już nieco nim sterany.
"Czy jeteś dobrym ty człowiekiem?"
Znowu zostałem ... zapytany.
Nie wiem, co na to odpowiedzieć,
by z prawdą się nie minąć w calu.
Nie oceniałem. Skąd mam wiedzieć?
Będąc powtórnie na tym balu,
który na ogół życiem zowie-m,
może te poznam odpowiedzi.
W dzisiejszym życiu nie odpowiem.
Pytanie takie we mnie siedzi:
Czy zawsze, kto o dobro pyta,
jako o szczęścia prekognicję,
- nie ważne, facet czy kobita -
zna tego "dobra" definicję?
Najczęściej tego doświadczałem,
co w słowach prawdą jasną brodzi:
z kim byłem, żyłem, współistniałem,
temu o własne dobro chodzi :))
Więc wtedy jestem dla każdego
dobry, gdy jestem spolegliwy.
Gdybym chciał szczęścia z życia swego?
Jestem niedobry, nieprawdziwy.
Pytaniu zatem nie chcę sprostać,
po prostu, nie odpowiem na nie.
Jeśli ktoś pragnie ze mną zostać,
to tak wybierze ... I zostanie.