Wiersze znanych
Sortuj według:
Czartoryski Adam Jerzy Współpraca
Czym-że się różnią dwie osoby,
gdy przynależą płciom odmiennym?
Może organizacją doby
i toku zajęć w dniu codziennym?
Mogą różnicę czynić geny.
Zróbmy więc portret przybliżony,
by na przykładzie Magdaleny,
poznać, co znaczy 'czas stracony'.
Najpierw, to tak mi się wydaje
- chcę to powiedzieć, nawet muszę -
w 'czasie straconym' nie powstaje
nic, co raduje naszą duszę.
Jakieś stwarzają go przyczyny,
- a z nich niechcianych skutków wiele -
gdy poniechane są terminy,
w których się nic nie dzieje w dziele.
Czas jest mi droższy od monety,
bo czasu nigdy nie odtworzę.
Inaczej liczą czas kobiety,
inaczej ja, gdy piszę, tworzę.
Mężczyzna, gdy zamierza dzieło,
mieści jak obraz, w czasu ramie.
Dobre działanie stąd się wzięło:
czasu się nigdy nie okłamie.
Współpraca dobrą w mym wyborze,
wtedy, gdy słowo, to warunek
konkretny, a nie coś: "być może".
Tak okazuję ja szacunek
wszystkim, z którymi się związuję.
Oni mi dają swój czas życia,
ja umów takich dotrzymuję.
A zatem, słowa bez pokrycia,
nie stworzą żadnej nam umowy.
Przypomnę stare powiedzenie:
każdy stosunek wtedy zdrowy,
gdy daje nam zadowolenie :))
Współpraca dobrą będzie w pełni
- co zauważam nie bez racji -
gdy zamierzony cel się spełni,
czyli dostarczy satysfakcji :))
Zawsze kobieta i mężczyzna
osiągnąć razem cel są w stanie.
Czy Pani Magdalena przyzna,
że to właściwe rozwiązanie?
gdy przynależą płciom odmiennym?
Może organizacją doby
i toku zajęć w dniu codziennym?
Mogą różnicę czynić geny.
Zróbmy więc portret przybliżony,
by na przykładzie Magdaleny,
poznać, co znaczy 'czas stracony'.
Najpierw, to tak mi się wydaje
- chcę to powiedzieć, nawet muszę -
w 'czasie straconym' nie powstaje
nic, co raduje naszą duszę.
Jakieś stwarzają go przyczyny,
- a z nich niechcianych skutków wiele -
gdy poniechane są terminy,
w których się nic nie dzieje w dziele.
Czas jest mi droższy od monety,
bo czasu nigdy nie odtworzę.
Inaczej liczą czas kobiety,
inaczej ja, gdy piszę, tworzę.
Mężczyzna, gdy zamierza dzieło,
mieści jak obraz, w czasu ramie.
Dobre działanie stąd się wzięło:
czasu się nigdy nie okłamie.
Współpraca dobrą w mym wyborze,
wtedy, gdy słowo, to warunek
konkretny, a nie coś: "być może".
Tak okazuję ja szacunek
wszystkim, z którymi się związuję.
Oni mi dają swój czas życia,
ja umów takich dotrzymuję.
A zatem, słowa bez pokrycia,
nie stworzą żadnej nam umowy.
Przypomnę stare powiedzenie:
każdy stosunek wtedy zdrowy,
gdy daje nam zadowolenie :))
Współpraca dobrą będzie w pełni
- co zauważam nie bez racji -
gdy zamierzony cel się spełni,
czyli dostarczy satysfakcji :))
Zawsze kobieta i mężczyzna
osiągnąć razem cel są w stanie.
Czy Pani Magdalena przyzna,
że to właściwe rozwiązanie?
Czartoryski Adam Jerzy Nikomu
Nikomu nie podam definicji duszy,
bo jeszcze się jakiś ciemniaczek obruszy,
prostaczek, co wiodąc żywocik pastuszy,
swój rozum wróbelka na duszy pokruszy.
Nie wolno wszak nigdy obrażać ciemniaczka,
to gorsze jest niźli zgorszenie prostaczka,
to gorsze niż wódy wypicie z baniaczka,
niż listu wysłanie przez pocztę, bez znaczka.
Ja tylko problemik maleńki poruszę,
by dać definicję, to wiedzieć wszak muszę,
czy słowem zagłuszę, czy może cię wzruszę
pytaniem po prostu: czy czujesz swą duszę?
Bo jeśli ją czujesz, to ona ci powie,
co w sercu swym nosisz, co myślisz w swej głowie,
co działa korzystnie i co ci na zdrowie,
bo lepszym oryginał niż określeń mrowie.
bo jeszcze się jakiś ciemniaczek obruszy,
prostaczek, co wiodąc żywocik pastuszy,
swój rozum wróbelka na duszy pokruszy.
Nie wolno wszak nigdy obrażać ciemniaczka,
to gorsze jest niźli zgorszenie prostaczka,
to gorsze niż wódy wypicie z baniaczka,
niż listu wysłanie przez pocztę, bez znaczka.
Ja tylko problemik maleńki poruszę,
by dać definicję, to wiedzieć wszak muszę,
czy słowem zagłuszę, czy może cię wzruszę
pytaniem po prostu: czy czujesz swą duszę?
Bo jeśli ją czujesz, to ona ci powie,
co w sercu swym nosisz, co myślisz w swej głowie,
co działa korzystnie i co ci na zdrowie,
bo lepszym oryginał niż określeń mrowie.
Chao Manu Nieszczęście
Przez ulicę zniechęcenia
Przechodziłem skoro świt
Mego nieszczęścia niosąc głaz.
Na ulicy zniechęcenia
Jest bar, w którym moje łzy
Topię w gorzałce cały czas,
Gdy Twój pobrzmiewa głos
Na ulicy zniechęcenia
Jutro znowu będę tkwił
Pijąc gorzałkę cały czas.
Na ulicę zniechęcenia
Głaz przyniosę, tak jak dziś,
By go utopić jeszcze raz.
Gdy Twój pobrzmiewa głos
Poratuj, Panno Święta, znasz mój los,
Nalej mi jeszcze jeden raz,
Jutro Ci oddam każdy grosz.
Twój uśmiech mnie pociesza,
Twojej twarzy koi śnieg,
Nalej mi jeszcze aż po brzeg.
Gdy Twój pobrzmiewa głos
Przechodziłem skoro świt
Mego nieszczęścia niosąc głaz.
Na ulicy zniechęcenia
Jest bar, w którym moje łzy
Topię w gorzałce cały czas,
Gdy Twój pobrzmiewa głos
Na ulicy zniechęcenia
Jutro znowu będę tkwił
Pijąc gorzałkę cały czas.
Na ulicę zniechęcenia
Głaz przyniosę, tak jak dziś,
By go utopić jeszcze raz.
Gdy Twój pobrzmiewa głos
Poratuj, Panno Święta, znasz mój los,
Nalej mi jeszcze jeden raz,
Jutro Ci oddam każdy grosz.
Twój uśmiech mnie pociesza,
Twojej twarzy koi śnieg,
Nalej mi jeszcze aż po brzeg.
Gdy Twój pobrzmiewa głos
Czartoryski Adam Jerzy Tak miało być
Nie pamietasz, lecz był czas,
świat ujrzałeś pierwszy raz.
Nie pytano, czy chcesz żyć ...
Dziś już wiesz, tak miało być.
Lato, jesień, noc czy dzień,
w oczach słońce, albo cień ...
Złotem lśnią diamenty gwiazd.
Ptaki swych szukają gniazd.
Zdziwionym wzrokiem w krąg patrzyłeś,
dokoła wszakże tyle cudów ...
Kiedy lat trochę już przeżyłeś,
dostrzegłeś coraz więcej trudów.
Dla siebie świat zagarnąć chciałeś.
Zdobyć, co nie jest do zdobycia
i, czego nie ma, też szukałeś ...
Lecz, czy wystarczy na to życia ?
W oczach jej ujrzałeś znak.
Czy tak było ? Pewnie tak ...
Jeszcze jeden taniec dzis,
potem możesz ze mną iść.
Lato, jesień, noc czy dzień,
w oczach słońce, albo cień ...
Ciepłem tchną rubiny gwiazd.
Ptaki lecą do swych gniazd.
Radosnym wzrokiem w krąg patrzyłeś
w tę jasną przyszłość, gdzie nadzieje.
I całym sercem to przeżyłeś,
wierząc : miłość nie powszednieje.
Całą dla siebie mieć ją chciałeś,
za cały świat wystarczyć miała ...
I po cegiełce budowałeś
tę miłość, by wieczną została.
Dzisiaj chyba to już wiesz,
że nie znajdziesz, czego chcesz.
Możesz bawić, możesz pić ...
Dziś już wiesz, tak miało być.
Lato, jesień, noc czy dzień,
w oczach słońce, albo cień ...
Mrozem tchną diamenty gwiazd.
Ptaki swych nie znają gniazd.
Znużonym wzrokiem w krąg patrzyłeś,
dokoła wszakże zwykła nuda ...
Mocne wrażenia już przezyłeś,
już nie pcha cię do czynu złuda.
Masz, zamiast świata, mały światek
i nie zdobywasz, nie podbijasz ...
I coraz więcej mija latek
i coraz więcej dziś popijasz ...
świat ujrzałeś pierwszy raz.
Nie pytano, czy chcesz żyć ...
Dziś już wiesz, tak miało być.
Lato, jesień, noc czy dzień,
w oczach słońce, albo cień ...
Złotem lśnią diamenty gwiazd.
Ptaki swych szukają gniazd.
Zdziwionym wzrokiem w krąg patrzyłeś,
dokoła wszakże tyle cudów ...
Kiedy lat trochę już przeżyłeś,
dostrzegłeś coraz więcej trudów.
Dla siebie świat zagarnąć chciałeś.
Zdobyć, co nie jest do zdobycia
i, czego nie ma, też szukałeś ...
Lecz, czy wystarczy na to życia ?
W oczach jej ujrzałeś znak.
Czy tak było ? Pewnie tak ...
Jeszcze jeden taniec dzis,
potem możesz ze mną iść.
Lato, jesień, noc czy dzień,
w oczach słońce, albo cień ...
Ciepłem tchną rubiny gwiazd.
Ptaki lecą do swych gniazd.
Radosnym wzrokiem w krąg patrzyłeś
w tę jasną przyszłość, gdzie nadzieje.
I całym sercem to przeżyłeś,
wierząc : miłość nie powszednieje.
Całą dla siebie mieć ją chciałeś,
za cały świat wystarczyć miała ...
I po cegiełce budowałeś
tę miłość, by wieczną została.
Dzisiaj chyba to już wiesz,
że nie znajdziesz, czego chcesz.
Możesz bawić, możesz pić ...
Dziś już wiesz, tak miało być.
Lato, jesień, noc czy dzień,
w oczach słońce, albo cień ...
Mrozem tchną diamenty gwiazd.
Ptaki swych nie znają gniazd.
Znużonym wzrokiem w krąg patrzyłeś,
dokoła wszakże zwykła nuda ...
Mocne wrażenia już przezyłeś,
już nie pcha cię do czynu złuda.
Masz, zamiast świata, mały światek
i nie zdobywasz, nie podbijasz ...
I coraz więcej mija latek
i coraz więcej dziś popijasz ...