Wiersze znanych
Sortuj według:
Witwicki Stanisław Od wieków, piór...
Od wieków, pióra mocarze,
Wskazują miłości drogę.
Ten jej na prawo iść każe,
Ten w lewo ciągnie niebogę.
Lecz na naukę niewiele
Zostawia jej czasu - praca;
Gdzie padnie, tam gniazdko ściele,
Albo koziołki przewraca.
Wskazują miłości drogę.
Ten jej na prawo iść każe,
Ten w lewo ciągnie niebogę.
Lecz na naukę niewiele
Zostawia jej czasu - praca;
Gdzie padnie, tam gniazdko ściele,
Albo koziołki przewraca.
Wat Aleksander Arytmetyka
Gdy jestes sam,
nie ufaj, ze jesteś sam.
On (ona) zawsze jest z Tobą.
Gdziekolwiek pójdziesz,
wszędzie pójdzie z Tobą.
Najwierniejszy pies nie tak jest wierny;
cień niknie czasem,
on (ona) --- nigdy.
Ta ruda dziewka oparta o odrzwia hotelu
,
a z nią --- nie sobowtór --- ona, druga ona.
ten stary jak kot wślizguje się za nią,
a z nim towarzysz jego nieodstępny.
Tamci oboje na łóżku w kontorsjach.
Ci siedzą w nogach, czekają, smutne zwiesiwszy głowy.
nie ufaj, ze jesteś sam.
On (ona) zawsze jest z Tobą.
Gdziekolwiek pójdziesz,
wszędzie pójdzie z Tobą.
Najwierniejszy pies nie tak jest wierny;
cień niknie czasem,
on (ona) --- nigdy.
Ta ruda dziewka oparta o odrzwia hotelu
,
a z nią --- nie sobowtór --- ona, druga ona.
ten stary jak kot wślizguje się za nią,
a z nim towarzysz jego nieodstępny.
Tamci oboje na łóżku w kontorsjach.
Ci siedzą w nogach, czekają, smutne zwiesiwszy głowy.
Wat Aleksander
Być myszą. Najlepiej polną. Albo ogrodową ---
nie domową:
człowiek ekshaluje woń abominalną!
Znamy ją wszyscy --- ptaki, kraby, szczury.
Budzi wstręt i strach.
Drżenie.
żywić się kwiatem glicynii, korą drzew palmowych,
rozgrzebywać korzonki w chłodnej wilgotnej ziemi
i tańczyć po świeżej nocy. Patrzeć na księżyc w pełni,
odbijać w oczach obłe światło księżycowej
agonii.
Zaszyć się w mysią dziurkę na czas, kiedy zły Boreasz
szukać mnie będzie zimnymi palcami kościstymi,
by gnieść moje małe serce pod blaszką swego szponu ---
tchórzliwe serce mysie ---
kryształ palpitujacy.
Menton-Garavan, kwiecień 1956
nie domową:
człowiek ekshaluje woń abominalną!
Znamy ją wszyscy --- ptaki, kraby, szczury.
Budzi wstręt i strach.
Drżenie.
żywić się kwiatem glicynii, korą drzew palmowych,
rozgrzebywać korzonki w chłodnej wilgotnej ziemi
i tańczyć po świeżej nocy. Patrzeć na księżyc w pełni,
odbijać w oczach obłe światło księżycowej
agonii.
Zaszyć się w mysią dziurkę na czas, kiedy zły Boreasz
szukać mnie będzie zimnymi palcami kościstymi,
by gnieść moje małe serce pod blaszką swego szponu ---
tchórzliwe serce mysie ---
kryształ palpitujacy.
Menton-Garavan, kwiecień 1956
Wat Aleksander * * * (Czemu mnie...
Czemu mnie z trumny wyciągasz
czemu szepczesz kochany...kochany...
Trumna z kołysek najpewniejsza.
Po co mnie ciągnąć po światłach, po ludziach, po czasach?
Mnie tylko trumna potrzebna, dom mój, domowina.
Ja już i krzyża nie chcę, nie chcę już krzyża na trumnie.
Dawnoż to było, gdy stałem pomiędzy nicością a krzyżem,
dzisiaj spod krzyża i z krzyża wołam już tylko nicości!
czemu szepczesz kochany...kochany...
Trumna z kołysek najpewniejsza.
Po co mnie ciągnąć po światłach, po ludziach, po czasach?
Mnie tylko trumna potrzebna, dom mój, domowina.
Ja już i krzyża nie chcę, nie chcę już krzyża na trumnie.
Dawnoż to było, gdy stałem pomiędzy nicością a krzyżem,
dzisiaj spod krzyża i z krzyża wołam już tylko nicości!