Stolat.pl

Wojaczek Rafał

Rafał
Wojaczek

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Wojaczek Rafał Piszę wiersz

Siedzę w kącie
w swoim pokoju
zamknięty na klucz

Od czasu do czasu
by sprawdzić

czy żyję jeszcze
szpilką się nakłuwam
a do wnętrza czaszki
wprowadzam świderek

Ale
albo te sposoby
są zawodne
albo już nie żyję.

Siedzę w kałuży krwi
to jest moja krew mówię
ale wcale nie jestem tego pewny

W takim razie krew
moich zwierząt
psa miłego
i innego psa mojego
krew mojej fauny spokojnej.

Maczam palec w tej cieczy
ciemniejącej gęstniejącej
i wypisuję na ścianie
paradoks:

pierwszy lepszy trup jest lepszy
od żywego byle martwy

Przyglądam się długo dziełu
każdemu słowu
każdej literze z osobna
nagle zauważam
że ściana jest czysta
biała
więcej

Wojaczek Rafał Początek wiersza

Śmierć
(Kto widział od takiego słowa zaczynać wiersz
Nie lepiej od razu
Się powiesić)
więcej

Wojaczek Rafał Pod ścianą

Nie widzieliśmy jej nigdy lecz gdy czasem zwęszymy
smak naszej śliny jest smakiem jej śliny.

Kiedyś musieliśmy pić z kropelki jej śliny
mowią nam nasze sklejone plastrem wargi.

Lecz nie wiemy kim jest: może jest nami -
jej gwiazda jesli spada w głąb nieba spada.

Jest mieszkaniem naszej śmierci, co odrasta
ciągle od nowa jak włosy pod pachami.
więcej

Wojaczek Rafał Poemat mojej mela...

Po pierwsze:
Matka nie jest matką tylko się podaje
Po drugie:
Ojciec nie jest Bogiem lecz obcym starszym panem
Po trzecie:
Księżyc jest lunatykiem (to z jakiegoś wiersza)
Po czwarte:
Mickiewicz jest kobietą (też z mojego wiersza)
Po piąte:
Pogoda jest starą panną
Po szóste:
Słońce do oka mi wpadło
Po siódme:
Policjant z gwizdkiem zamiast twarzy
Po ósme:
Marynia ma tyłek gładki
Po dziewiąte:
życie jest nic niewarte
Po dziesiąte:
Może jest wiersza warte?
Po jedenaste:
Spisek [...]* przeciwko autorowi
Po dwunaste:
Mój stygmat co się nigdy nie goi
Po trzynaste:
Moje ewolucje
Po czternaste:
Moje polucje
Po piętnaste:
Moja babka od strony ojca podłóg słów matki
syfilityczna kurwa
(skończyła się kartka)
(na odwrocie)
Po szesnaste:
Bohater jedzący gówna
Po siedemnaste:
Wieczór mojej poezji który się nie odbył i tylko
dlatego nie zakończył się skandalem
Po osiemnaste:
Inny wieczór zakończony skandalem
Po dziewiętnaste:
Jeden poeta co siedzi w więzieniu
Po dwudzieste:
Drugi poeta wygnany już z Ziemi
Po dwudzieste pierwsze:
Ojczyzna to nienawiść i wizja i sperma
Po dzwudzieste drugie:
Kolega z którym piję wódkę
Po dzwudzieste trzecie:
Jest Malarzem więc nie jest Mordercą
Po dwudzieste czwarte:
Kafka w Dziennikach zastanawiający się czy nie
byłoby dobrze gdyby od czasu do czasu jadał
mięso
Po dwudzieste piąte:
O żydach polskich
Po dwudzieste szóste:
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
(niecenzuralne więc kropki
(kartka skończyła się ostatecznie)
(niecierpliwe szukanie jakiejś czystej kartki
wreszcie znalazła się)
(na nowej kartce)
Po dwudzieste siódme:
żona mojego przyjaciela i jej zabiegi
Po dwudzieste ósme:
Aby utrzymać dom siebie i męża dwoje dzieci
Po dwudzieste dziewiąte:
Fotografia w dzienniku która mną wstrząsnęła
("Gazeta Robotnicza" wydanie niedzielne z dnia
30 XI 1969 roku)
Po trzydzieste:
Pewien cytat
(Ch. Baudelaire: Mon coeur mis a nu LXIX)
Po trzydzieste pierwsze:
Redakcja na wysokim piętrze
Po trzydzieste drugie:
Jacek Łukasiewicz mówił że można iść bezpiecznie

gdyż nie ma pedałów
Po trzydzieste trzecie:
Przypomnieć sobie ten sen
Po trzydziete czwarte:
Wyssać dziewczynie krew
Po trzydzieste piąte:
Czy warto leczyć się z alkoholizmu?
Po trzydzieste szóste:
Poeta bez ojczyzny
Po trzydzieste siódme:
Kogo obraziłem wczoraj?
Po trzydzieste ósme:
Nikogo bo byłem chory
Po trzydzieste dziewąte:
Więc czemu mnie bito?
Po czterdzieste:
Owszem możliwe że mi się śniło
Po czterdzieste pierwsze:
Śnieg pada
Po czterdzieste drugie:
Czy nie widzieliście gdzieś Wojaczka?
Po czterdzieste trzecie:
Chrystus jedyna gwiazda orientująca bieguny
Po czterdzieste czwarte:
Szukam go od dawna przecież musieliście
go widzieć on taki duży
Po czterdzieste piąte:
Smutny list od jednego aktora mojego brata
Po czterdzieste szóste:
Powróżyć sobie z Pascala
(odwrócić kartkę)
(na odworcie)
Po czterdzieste siódme:
Jedynym przedmiotem Pisma jest miłość
Po czterdzieste ósme:
Zrobić sobie kawę
Po czterdzieste dziewiąte:
Brak rymu umyślnym efektem
Po pięćdziesiąte:
Hłasko umarł w czerwcu
Po piećdziesiąte pierwsze
W czerwcu jak zwykle piłem
("Astoria" Zakopane Droga do Białego)
Po piećdziesiąte drugie:
Modliłem się?
(ciąg dalszy po chwili bo gospodyni zawołała
mnie do lelefonu)
Po pięćdziesiąte trzecie:
Telefon od Malarza w sprawie okładki
Po pięćdziesiąte czwarte:
W sprawie okładki do mojej Innej bajki
(nakładem Ossolineum)
Po pięćdziesiąte piąte:
Iść się wysiusiać
Po pięćdziesiąte szóste:
Kolega który leczył się na to samo
Po pięćdziesiąte siódme:
Rudy piesek na śniegu
Po pięćdziesiąte ósme:
Przemyśleć zagadnienia poezji
(ponieważ zaś kartka znów się kończy jest to
okazja by przerwać na jakiś czas przyjżeć się
temu co zapisane przeczytać sobie na głos a następnie
jeszcze raz przemyśleć zagadnienia poezji)


3 grudnia 1969

* wyraz nieczytelny
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję