Rafał
Wojaczek
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Wojaczek Rafał Powieszony
Długo uczył się śmierci w niebie mu pisanej
Gwiazdami: wreszcie ujrzał kąpiącą się w niebie.
Umyta jego wzrokiem nieskończonym z piany
Chmur, Jungfrau już go w rękach w Alpy światła niesie.
Lecz tu kobiety jeszcze piją mu z rozporka
Choć mężowie wzbraniają nie ochrzczonym batem.
Choć rzemień celnie kazał zamknąć usta krocza,
Choć nagie kartki grzbietów już krwią zapisane.
I, ruszając gębami, dzielą się uczciwie
Tym ciałem na talerzu pobożnego głodu.
A on wciąż się uśmiecha jak wtedy, gdy życie
Uduszone uciekło z pętli horyzontu.
Gwiazdami: wreszcie ujrzał kąpiącą się w niebie.
Umyta jego wzrokiem nieskończonym z piany
Chmur, Jungfrau już go w rękach w Alpy światła niesie.
Lecz tu kobiety jeszcze piją mu z rozporka
Choć mężowie wzbraniają nie ochrzczonym batem.
Choć rzemień celnie kazał zamknąć usta krocza,
Choć nagie kartki grzbietów już krwią zapisane.
I, ruszając gębami, dzielą się uczciwie
Tym ciałem na talerzu pobożnego głodu.
A on wciąż się uśmiecha jak wtedy, gdy życie
Uduszone uciekło z pętli horyzontu.
Wojaczek Rafał Powieść nocy zi...
Idzie dziewczyna senna i ciemna jej krew
Idzie równią białą - czystej karki śnieg
Wiedzie ją błędna gwiazda co we krwi jej płonie
Niesie ją drogi powieść
Idzie dziewczyna i jak długo idzie już
Lecz w długopisie inny - dłuższy czasu puls
Grzany pobożną dłonią nie zamarza nawet
Wtedy, gdy czas w zegarze
Przeto idzie dziewczyna i dziewczyna wciąż
Mimo że rośnie kartek zapisanych stos
- Gdy czasem Księżyc gwieździe na złość się zalęgnie
We krwi, po nogach ścieknie
Tak idzie - i niebaczna na granice cła
Wierna tylko miłości swojej ślepej - aż
Ciemną plamkę już zaschłej krwi o świcie znajdzie
Autor na prześcieradle
Idzie równią białą - czystej karki śnieg
Wiedzie ją błędna gwiazda co we krwi jej płonie
Niesie ją drogi powieść
Idzie dziewczyna i jak długo idzie już
Lecz w długopisie inny - dłuższy czasu puls
Grzany pobożną dłonią nie zamarza nawet
Wtedy, gdy czas w zegarze
Przeto idzie dziewczyna i dziewczyna wciąż
Mimo że rośnie kartek zapisanych stos
- Gdy czasem Księżyc gwieździe na złość się zalęgnie
We krwi, po nogach ścieknie
Tak idzie - i niebaczna na granice cła
Wierna tylko miłości swojej ślepej - aż
Ciemną plamkę już zaschłej krwi o świcie znajdzie
Autor na prześcieradle
Wojaczek Rafał Prolegomena do in...
Jest inna bajka...
***
Choć księżyc nie zszedł jeszcze, choć jeszcze nie wierzę
już nad świat wschodzi słońcem
nieznanym - Twoje serce.
I w oczach już kręci świat jakby początek
był swiata: w Twoim oku
też biegną przez przestrzenie
uległe im - dwie armie jak dwa sny. I oto
poznajesz: jedną wiedzie
Nikt - za mnie; jakby obłok
Boża Krówka przed drugą i wiesz już, że będzie
bitwa jak dwu żywiołów.
- Gdy Krówka znów odbiegnie
do nieba - Nikt już za nią, Twoje serce zbadać:
dla mnie, nim sie na nowo
nauczę mówić - nazwać.
***
Choć księżyc nie zszedł jeszcze, choć jeszcze nie wierzę
już nad świat wschodzi słońcem
nieznanym - Twoje serce.
I w oczach już kręci świat jakby początek
był swiata: w Twoim oku
też biegną przez przestrzenie
uległe im - dwie armie jak dwa sny. I oto
poznajesz: jedną wiedzie
Nikt - za mnie; jakby obłok
Boża Krówka przed drugą i wiesz już, że będzie
bitwa jak dwu żywiołów.
- Gdy Krówka znów odbiegnie
do nieba - Nikt już za nią, Twoje serce zbadać:
dla mnie, nim sie na nowo
nauczę mówić - nazwać.
Wojaczek Rafał Prośba
Zrób coś, abym rozebrać się mogła jeszcze bardziej
Ostatni listek wstydu już dawno odrzuciłam
I najcieńsze wspomnienie sukienki także zmyłam
I choć kogoś nagiego bardziej ode mnie nagiej
Na pewno nie mieć mogłeś, zrób coś, bym uwierzyła
Zrób coś, abym otworzyć się mogła jeszcze bardziej
Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
Dla ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz
Ostatni listek wstydu już dawno odrzuciłam
I najcieńsze wspomnienie sukienki także zmyłam
I choć kogoś nagiego bardziej ode mnie nagiej
Na pewno nie mieć mogłeś, zrób coś, bym uwierzyła
Zrób coś, abym otworzyć się mogła jeszcze bardziej
Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
Dla ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz