Stolat.pl

Wiersze znanych

Sortuj według:

Czartoryski Adam Jerzy NIC

nic się nie stało, nic się nie zmieniło
nic nie umarło, niczego nie było
nic nie odeszło, nic nie powróciło
nic nie przybyło, i nic nie ubyło
tylko skończył się czas.

nic warte to, o czym się marzy
nic warte każde wspominanie
nic się do końca nie wydarzy
nic zatem nigdy nie powstanie,
bez pragnień to nie warte nic
bez pragnień zwykły, głupi pic.

nie zdarza nic się, gdy pragnień za mało,
nie mogło powstać, to co nie powstało
nie było słowa, które by wiązało ...
nie zawsze słowo się zamienia w ciało,
zamysł jest tylko raz .

nic warte każde wspominanie
nic warte to, o czym się marzy
nic zatem nigdy nie powstanie,
nic się do końca nie wydarzy
bez pragnień to nie warte nic
bez pragnień zwykły, głupi pic.

nie narodziło, co się nie rodziło
nie zaistniało, co nigdy nie żyło
nie było tego, czego być nie miało.
nie wydarzyło nic się i nie stało ...
tylko nie ma już nas
więcej

Czartoryski Adam Jerzy Rozmaitość cies...

W cieszeniu się różne są stawki.
Gdy maluch się w rozwoju spieszy,
kupujesz ciągle mu zabawki,
ich rozmaitość dzieci cieszy.

Kiedy dorosną, idą z domu,
wieją z rodzinnych swych pieleszy ...
Dziwić się im ? Po co to komu ?
Wszak rozmaitość młodych cieszy.

Do sklepów jeśli masz sentyment,
chcesz kupić coś, lecz cena peszy,
choć tak bogaty asortyment.
Towarów rozmaitość cieszy ?

Lub inna scena, wymyślona,
gdy mąż, na boku, nieco zgrzeszy
i gdy się dowie o tym żona...
Na pewno rozmaitość cieszy ?

Na dziś się w takim zamknę żarcie,
- bo mnie to jednak nieco śmieszy -
gdy pani twierdzi tak uparcie,
że rozmaitość ZAWSZE cieszy.
więcej

Czechowicz Józef ta chwila

ręko smagła otwórz okno dnia z podwórka utocz
i nalało się jak w dzbanek soku godzina zimnych
oddech gęstwin równomierny deszczu tupot
przyspiew rynny

to jest w kuchni dom na pradze niedaleko remiz
tramwajami co za ozarwień ulice się dławią
a zły odblask bije zorzą po kamieniach
i doszoz i doazcz i doazoz i doszcz i deszcz

oczy patrzcie senna topiflł szyby w siwym dreszczu
tęczy szabla kropel magia chmur ciężkie delfiny
upadają na twarz ziemi cieniem wieszczym
srebrnym hymnem
srebrnym hymnom doszcz i daszoz i doszcz i deszcz
więcej

Czechowicz Józef narzeczona

wszedł na fale tucznik jutrzni pięść wparł w głąb
ściakal długo zlotą strugą migotał w łuskach
w ciemnym złocie liśćmi ociekł jak strugą dąb
w ciemnym świcie wichru wyoie i pustka

a cóżeście to tak wodę zmącili
czemu kuźnia pod dębami nie dzwoni
noc zesuwa się niebieska jak kilim
w czarnym krzyku gniazd wronich

wychodziły białe chaty na ług
jeszcze stoi wielka rosa na ziołach
wyjdźże młoda przestąp próg
spojrzyj w ranek malowany
spojrzyj bystro dokoła

ukochany
nie wołaj
mam na oczach marę senną piękniejszą

a cóżeście to tak dymy rozwiedli
że w ainosd tej nie widać wsii cdiej
świtam rankiem słońce sunie spod jedlin
jak twarz moja zuchwałe

ustawiały się rzędem ploty
chochołami róż kołysał zły wiatr
wyjdźże młoda na jehianne zaloty
spojrzyj chłopak u ściany
ozarnooki czeka swat

ukochany
me zaloty
sen tęskliwy mara której nie znasz

więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję