Wiersze znanych
Sortuj według:
Wyspianski Stanislaw Jakzez ja sie usp...
Jakżeż ja się uspokoję --
pełne strachu oczy moje,
pełne grozy myśli moje,
pełne trwogi serce moje,
pełne drzenia piersi moje --
jakżeż ja się uspokoję...
pełne strachu oczy moje,
pełne grozy myśli moje,
pełne trwogi serce moje,
pełne drzenia piersi moje --
jakżeż ja się uspokoję...
Wojaczek Rafał Dobranoc
Dobranoc, oto jest Twój domek
- chciałbym, by znów był także moim.
Jest Twoje serce, gruda światła
w ciemnej kołysce twego ciała.
Ty zabitego się nie boisz -
skoro na progu Twego ciała
dzisiaj bezsenna wart""a czuwa.
Lecz choć jest ojciec, który umarł
mogę go minąć, wielki - skinie.
Przemówiłyby Twoje włosy,
oczy do nocy po imieniu
lecz wiem: noc powie moim wargom:
"Schyl się - aż dotkniesz cichą wargą
- zgasisz jej serce." Więc: dobranoc.
- chciałbym, by znów był także moim.
Jest Twoje serce, gruda światła
w ciemnej kołysce twego ciała.
Ty zabitego się nie boisz -
skoro na progu Twego ciała
dzisiaj bezsenna wart""a czuwa.
Lecz choć jest ojciec, który umarł
mogę go minąć, wielki - skinie.
Przemówiłyby Twoje włosy,
oczy do nocy po imieniu
lecz wiem: noc powie moim wargom:
"Schyl się - aż dotkniesz cichą wargą
- zgasisz jej serce." Więc: dobranoc.
Wojaczek Rafał Ich prawem była ...
Musiano płozy prędko skleić z drew
Już ułożonych w stosy całopalne.
Gówniarze w kitlach higienicznych, w maskach
Gazowych trupy na płozy pokładli.
Nam dzwonki dalej nielojalnej krwi
Kazały pokryć się po wnękach murów.
Klnąc pospolicie tamci zaprzęgnięci
Do trupich sanek ciągnęli na ugór.
Myśmy wrócili w nieba naszych domów,
Od gazów wzdęte obłoki pościeli.
Jeszcze w zimnym śnie materaca jest
Kształt towarzyski ciepło wyciśnięty,
Ale nie woła, że czeka kolacja.
Już próbujemy miedzianego smaku
Nieobecności ich na naszych wargach,
A dłońmi z siebie wymuszamy żal,
Gdy w dali, jakby rozpękały drzewa,
Huk: zmarzłe ciała zmarzła krew rozrywa
I fala w naszych mózgach wyłupuje
Szramę jak siłą rozerwany srom.
Już ułożonych w stosy całopalne.
Gówniarze w kitlach higienicznych, w maskach
Gazowych trupy na płozy pokładli.
Nam dzwonki dalej nielojalnej krwi
Kazały pokryć się po wnękach murów.
Klnąc pospolicie tamci zaprzęgnięci
Do trupich sanek ciągnęli na ugór.
Myśmy wrócili w nieba naszych domów,
Od gazów wzdęte obłoki pościeli.
Jeszcze w zimnym śnie materaca jest
Kształt towarzyski ciepło wyciśnięty,
Ale nie woła, że czeka kolacja.
Już próbujemy miedzianego smaku
Nieobecności ich na naszych wargach,
A dłońmi z siebie wymuszamy żal,
Gdy w dali, jakby rozpękały drzewa,
Huk: zmarzłe ciała zmarzła krew rozrywa
I fala w naszych mózgach wyłupuje
Szramę jak siłą rozerwany srom.
Wyspianski Stanislaw Rzecz dostrzeżon...
Rzecz dostrzeżona z dorożki - przelotem,
namalowana z pamięci już potem;
powrócę do niej kiedyś znów z powrotem,
by z natury malując cos więcej rzec o tem;
nie mogę nic na razie więcej dopowiedzieć,
gdyż lekarz mi przykazał zima w domu siedzieć.
namalowana z pamięci już potem;
powrócę do niej kiedyś znów z powrotem,
by z natury malując cos więcej rzec o tem;
nie mogę nic na razie więcej dopowiedzieć,
gdyż lekarz mi przykazał zima w domu siedzieć.