Wiersze znanych
Sortuj według:
St.Vincent Millay Edna Lament bez muzyki
Nie pozwalam na więzienie kochających serc w twardej ziemi
Tak jest, tak będzie, tak było od niepamiętnych czasów
Ku ciemności idą, mądrzy i piękni. Ukoronowani
Liliami i wawrzynem idą. Ale ja się na to nie zgadzam.
Kochankowie i myśliciele, do ziemi z wami
Stańcie się martwym, niewybrednym pyłem
Częścią tego, co czuliście, co widzieliście
Zasada, zdanie pozostanie - ale ich sens znikł.
Odpowiedź szybka i bystra, uczciwe spojrzenie, śmiech i miłość -
Przeminęły. Stały się pokarmem róż. Wytworne i falujące
Jest kwiecie. Zapach jest kwieciem. Wiem. Ale się nie zgadzam
Cenniejszy był blask twoich oczu niż wszystkie róże świata.
W dół, w dół, wół ku ciemności grobu
Spokojnie idą, piękni, czuli, dobrzy;
Cicho idą mądrzy, dowcipni, odważni
Wiem. Ale nie pochwalam. I nie zgadzam się na to.
Tak jest, tak będzie, tak było od niepamiętnych czasów
Ku ciemności idą, mądrzy i piękni. Ukoronowani
Liliami i wawrzynem idą. Ale ja się na to nie zgadzam.
Kochankowie i myśliciele, do ziemi z wami
Stańcie się martwym, niewybrednym pyłem
Częścią tego, co czuliście, co widzieliście
Zasada, zdanie pozostanie - ale ich sens znikł.
Odpowiedź szybka i bystra, uczciwe spojrzenie, śmiech i miłość -
Przeminęły. Stały się pokarmem róż. Wytworne i falujące
Jest kwiecie. Zapach jest kwieciem. Wiem. Ale się nie zgadzam
Cenniejszy był blask twoich oczu niż wszystkie róże świata.
W dół, w dół, wół ku ciemności grobu
Spokojnie idą, piękni, czuli, dobrzy;
Cicho idą mądrzy, dowcipni, odważni
Wiem. Ale nie pochwalam. I nie zgadzam się na to.
Shakespeare William XLIII
Chcąc widzieć, oczy zamykam boleśnie;
Za dnia tonęły w zwykłej przeciętności,
Lecz kiedy usnę, widzę ciebie we śnie,
Gdy mrocznym blaskiem jaśniejesz w ciemności.
Ach, skoro cienie cień rozjaśnia lśnieniem,
Jak jasnym w jasny dzień będzie widokiem
Twa piękna postać, której jesteś cieniem,
Tak jaśniejącym przed uśpionym okiem!
Ileż by szczęścia oczy me zaznały,
Widząc twą piękność podczas dnia żywego,
Gdy martwą nocą cień niedoskonały
Tkwi w ślepych oczach ciężkiego snu mego!
, Dzień będzie nocą, póki nie przybędziesz,
, Noc dniem, gdy we śnie znów ze mną zasiędziesz.
Za dnia tonęły w zwykłej przeciętności,
Lecz kiedy usnę, widzę ciebie we śnie,
Gdy mrocznym blaskiem jaśniejesz w ciemności.
Ach, skoro cienie cień rozjaśnia lśnieniem,
Jak jasnym w jasny dzień będzie widokiem
Twa piękna postać, której jesteś cieniem,
Tak jaśniejącym przed uśpionym okiem!
Ileż by szczęścia oczy me zaznały,
Widząc twą piękność podczas dnia żywego,
Gdy martwą nocą cień niedoskonały
Tkwi w ślepych oczach ciężkiego snu mego!
, Dzień będzie nocą, póki nie przybędziesz,
, Noc dniem, gdy we śnie znów ze mną zasiędziesz.