Stolat.pl

Brzechwa Jan

Jan
Brzechwa

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Brzechwa Jan Droga do Morskieg...

Zamykam oczy - czerwono mi,
Otwieram oczy i jest mi biało,
Wątły dzwonek u sanek brzmi
O tym wszystkim, co już przebrzmiało.

Spływa po nas wesoły mróz,
Szare konie parują w biegu,
Od szerokich, zjeżdżonych płóz
Dwie koleje biegną po śniegu.

Chmur leniwych rozległy cień
Nisko płynie po białych zboczach,
I odbija zimowy dzień
W twoich zimnych, kochanych oczach.

Tam mnie tulisz, tak o mnie dbasz,
Tam milczeniem cię niepokoję;
Marzną ręce, kostnieje twarz
I raduje się serce moje.

Tam przez wichry skoszony las
Na bezludnej przestrzeni leży;
Ach, jak żal mi, że oprócz nas
I dla innych ten dzień się śnieży.

Jeszcze mila i skręt, i most,
I ukażą się siwe brody;
Wielkoludy wyjdą na wprost
Szukać ludzkiej śród nas przygody.

To się zdarza śród górskich cisz:
Przestraszone parskają konie.
Czy nie wierzysz? Dlaczego drżysz?
Przecież ja cię zawsze obronię.

Wątły dzwonek pogodnie brzmi,
Dal wokoło szklista i biała -
Może dzisiaj opowiesz mi,
Kogoś jeszcze prócz mnie kochała?
więcej

Brzechwa Jan Wiersz powszedni

Kazałaś, bym sobie szedł
Gdziekolwiek bądź, na ulicę!
Poszedłem drogą mych bied
I jestem sam pod księżycem.

To jesień... to tylko deszcz
Po twarzy kroplami spływa;
Ty teraz najlepiej wiesz,
Czy będziesz jutro szczęśliwa.

Musiałem ci wydrzeć dziś
Te złe, te ostatnie słowa.
Czy ja umieram, czy liść,
Śmierć zawsze jest jednakowa.

Zachciało ci się, to masz!
Nie jesteś na świecie jedna,
Nie jedna jest twoja twarz
I blada, i zła, i biedna.

Unoszę, unoszę precz
Spłowiałe serce pod płaszczem
I czynię tę jedną rzecz,
że myślą twe włosy głaszczę.

Odszedłem. Już nie żal mi,
A jednak mi żal na nowo,
Na nowo mi w uszach brzmi
To złe, to ostatnie słowo.

Odszedłem. I nie wiem, jak
Zostawić cię mogłem samą,
I daję rękami znak,
że jestem tutaj, za bramą.

Wróciłem! Prędzej mnie wpuść!
To było dawno, daleko.
Ach, wyjmij, wyjmij ten gwóźdź,
Ach, podnieś to straszne wieko!
więcej

Brzechwa Jan Szczęście

Ze snu wyłaniam się jak pijany
Od radosnego twego pobliża,
I witam ciebie znów zakochany
Spojrzeniem tkliwszym od znaku krzyża.

Ciągle tak samo i wciąż jak dawniej,
Ciągle tak samo i wciąż na nowo,
Tacy bezbronni, tacy zabawni
Śpiewamy jedno wesołe słowo.

Gramy w zielone, gramy i w śnieżne,
Wiosna i zima nam ręce splata,
Chwile rozbieżne, chwile pobieżne
Przynoszą nowe, bezpieczne lata.

Coś ty za jedna? Jak ci na imię
I skąd się wzięłaś na naszym świecie?
Dwie bose stopy drżą na kilimie;
Stopy kochane, dokąd idziecie?

Coś ty za jedna? Kto ciebie stworzył?
I kto cię całą sercem ogarnie?
Duszo pachnąca, fiołku boży,
Rozkwitający w mojej cieplarni!

Coraz nam słodziej, coraz nam młodziej,
Radość spełniona uśmiechem wskrześnie;
Dzień nas oszukał, dzień już odchodzi,
I ty ode mnie odejdziesz we śnie.

Wieczór spojrzenia maluje sepią,
Szczęście przybliża się mimo woli,
Święci niebiescy nam garnki lepią
I od przybytku aż głowa boli.
więcej
  • prev
  • 1
  • ...
  • 35
  • Następna
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję