Jan
Brzechwa
1970-01-01 - 1970-01-01
Brzechwa Jan
Przepowiednia
Nieruchome, bezsilne świece
Dogasają w żałobnym niebie.
Gdy dogasną - w ich świat odlecę
I zostawię samotną ciebie.
Czas tęsknotę ludzką umniejsza;
Przebolejesz i ty tę zmianę,
Tylko staniesz się biedna, biedniejsza
O dwa prześcieradła lniane.
Tylko w małej, białej sypialce,
Gdy nas noc doczesna rozłączy,
Będziesz kładła struchlałe palce
Na to miejsce, gdzie świat się skończył.
Będziesz nocą szukała tkliwie
Zapisanych wierszami stronic,
I w dawniejszych myśli napływie
Znów rozgniewasz się na mnie o nic.
A na wiosnę otworzysz okno
I wybuchniesz straszliwym płaczem,
żem zostawił ciebie samotną,
że tak tęsknisz - nie wiedzieć za czem.
Dogasają w żałobnym niebie.
Gdy dogasną - w ich świat odlecę
I zostawię samotną ciebie.
Czas tęsknotę ludzką umniejsza;
Przebolejesz i ty tę zmianę,
Tylko staniesz się biedna, biedniejsza
O dwa prześcieradła lniane.
Tylko w małej, białej sypialce,
Gdy nas noc doczesna rozłączy,
Będziesz kładła struchlałe palce
Na to miejsce, gdzie świat się skończył.
Będziesz nocą szukała tkliwie
Zapisanych wierszami stronic,
I w dawniejszych myśli napływie
Znów rozgniewasz się na mnie o nic.
A na wiosnę otworzysz okno
I wybuchniesz straszliwym płaczem,
żem zostawił ciebie samotną,
że tak tęsknisz - nie wiedzieć za czem.