Józef
Baka
1970-01-01 - 1970-01-01
Baka Józef
Cudzoziemcom
Witam gości w naszym kraju,
Z wami chętnie jakby w raju
żyć chcemy,
Będziemy
Społecznie,
Statecznie.
Wasze strony
Jak Dodony,
Cudze kraje
Mównc gaje.
Was pytać,
Was witać
Pragniemy,
życzemy.
Miły gościu. Mości Panie,
Prosim, dajże serca zdanie,
O co chodzi?
Co szkodzi?
W tych krajach
Czy rajach.
Słyszę, mówisz: Polskie kraje
Co dzień mają śliczne maje,
Wesoło
l czoło
Pogodne,
Swobodne.
Jeno marce
Złe na starce.
W zimne stycznie
Niezbyt ślicznie:
Tam groby,
Choroby
Dość gęste
I częste.
Liczą w lutych
Z lat wyzutych.
Z listopady
Jako grady
Padają,
Chwytają
Całuny
Do truny.
Mości Panie!
Myli zdanie:
"Nie baj baju,
Umrzesz w maju".
Przysłowie
Opowie.
Tak uczy:
Śmierć kluczy.
Więc ostrożnie, panie Włochu:
Nie truj zdrowia w polskim grochu.
Bo krzyknie
I ryknie
"Och!" pan Włoch
"Zły tu groch!"
Kwaśno, słono ktoś nie jada,
W przaśnym, w słodkim siada zdrada:
Oszuka,
Dokuka.
Dość jedna
Śmierć biedna.
Mój Francuzie!
Wierzaj Muzie:
Ruskie kwasy
Wszystkie czasy
Dość psują,
Dość trują
Bez soli,
Śmierć boli.
Ej, Francuzie!
Mor w kapuzie
Oślep chwyta,
Ani pyta,
Czy ty "La"?
Czy "de La"?
Czy ty Franc?
Czy ty Hanc?
Śmierć Francuza
Jak kobuza,
A Niemczyka
Jak kulika
Kusego,
Tłustego
Osiecze,
Opiecze.
Panie Niemcze,
Cudzoziemcze!
Przy defektach
Nic po fektach,
Nic "Was, was!
Der, die, das".
Śmierć rauz! rauz!
Kumerauz!
Nic tesaczki,
Nic kruhlaczki!
Miej ochotę
Bronić cnotę:
Przez szpady,
Układy
Dość szparka
Pchnie Parka.
Cnót się chwytaj bez odmiany,
Szacuj parol Bogu dany:
Z parolu
Bez bólu
Schodź z placu
Bez płaczu.
W modnym kroju,
W krótkim stroju
Język długi,
Złe zasługi
Odbiera,
Zawiera.
Precz kusa,
Pokusa!
Z wami chętnie jakby w raju
żyć chcemy,
Będziemy
Społecznie,
Statecznie.
Wasze strony
Jak Dodony,
Cudze kraje
Mównc gaje.
Was pytać,
Was witać
Pragniemy,
życzemy.
Miły gościu. Mości Panie,
Prosim, dajże serca zdanie,
O co chodzi?
Co szkodzi?
W tych krajach
Czy rajach.
Słyszę, mówisz: Polskie kraje
Co dzień mają śliczne maje,
Wesoło
l czoło
Pogodne,
Swobodne.
Jeno marce
Złe na starce.
W zimne stycznie
Niezbyt ślicznie:
Tam groby,
Choroby
Dość gęste
I częste.
Liczą w lutych
Z lat wyzutych.
Z listopady
Jako grady
Padają,
Chwytają
Całuny
Do truny.
Mości Panie!
Myli zdanie:
"Nie baj baju,
Umrzesz w maju".
Przysłowie
Opowie.
Tak uczy:
Śmierć kluczy.
Więc ostrożnie, panie Włochu:
Nie truj zdrowia w polskim grochu.
Bo krzyknie
I ryknie
"Och!" pan Włoch
"Zły tu groch!"
Kwaśno, słono ktoś nie jada,
W przaśnym, w słodkim siada zdrada:
Oszuka,
Dokuka.
Dość jedna
Śmierć biedna.
Mój Francuzie!
Wierzaj Muzie:
Ruskie kwasy
Wszystkie czasy
Dość psują,
Dość trują
Bez soli,
Śmierć boli.
Ej, Francuzie!
Mor w kapuzie
Oślep chwyta,
Ani pyta,
Czy ty "La"?
Czy "de La"?
Czy ty Franc?
Czy ty Hanc?
Śmierć Francuza
Jak kobuza,
A Niemczyka
Jak kulika
Kusego,
Tłustego
Osiecze,
Opiecze.
Panie Niemcze,
Cudzoziemcze!
Przy defektach
Nic po fektach,
Nic "Was, was!
Der, die, das".
Śmierć rauz! rauz!
Kumerauz!
Nic tesaczki,
Nic kruhlaczki!
Miej ochotę
Bronić cnotę:
Przez szpady,
Układy
Dość szparka
Pchnie Parka.
Cnót się chwytaj bez odmiany,
Szacuj parol Bogu dany:
Z parolu
Bez bólu
Schodź z placu
Bez płaczu.
W modnym kroju,
W krótkim stroju
Język długi,
Złe zasługi
Odbiera,
Zawiera.
Precz kusa,
Pokusa!