Wiersze znanych
Sortuj według:
Boy- Żeleński Tadeusz Z podróży Lucja...
Grób Agamemnona
Niech fantastycznie lutnia nastrojona
Wtóruje pieśni tragicznej i smutnej,
Bo - Rydel wstąpił w Grób Agamemnona
I pysk rozpuścił w sposób tak okrutny,
że rozbudzone na wpół trupy z cicha
Szepcą do siebie: "Cóż tam znów, u licha?!"
"O, cichym jestem jak wy, o Atrydzi
Bełkoce Rydel z zapienioną twarzą -
Ani mnie kiedy moja małość wstydzi,
Ani się myśli tak jak orły ważą - -
(Tu wydał cichy jęk grobowiec niemy,
Jakby chciał mówić: ŤAch, wiemy to, wiemy!ĹĽ)
Z tej ziemi, którą boski Homer śpiewał,
Niechaj przeszłości szepcą do mnie głosy -
Ludu, co także pod spód nic nie wdziewał
I także chodził z gołą głową, bosy.
Niech mówi do mnie duch helleńskich braci,
Co także jak ja nie nosili gaci...
I gdy tak błądzę po Hellady błoniach,
Dziwne mam wizje przed duszy oczyma:
W tej chwili dają do kolacji w Toniach,
Wszyscy zasiedli - ty lko mnie tam nie ma -
Na stole kluski... i jajka sadzone...
A dzieci mówią ŤPod Twoją ObronęĹĽ...
I wraz otrząsłem się z pogańskich baśni,
Ukląkłem cicho i złożyłem ręce;
I zaraz w sercu stało mi się jaśniej,
I dziękowałem Najświętszej Panience
Za to, że swoich łask mi wciąż użycza
I mnie wysłała tu - nie Cięglewicza..."
Niech fantastycznie lutnia nastrojona
Wtóruje pieśni tragicznej i smutnej,
Bo - Rydel wstąpił w Grób Agamemnona
I pysk rozpuścił w sposób tak okrutny,
że rozbudzone na wpół trupy z cicha
Szepcą do siebie: "Cóż tam znów, u licha?!"
"O, cichym jestem jak wy, o Atrydzi
Bełkoce Rydel z zapienioną twarzą -
Ani mnie kiedy moja małość wstydzi,
Ani się myśli tak jak orły ważą - -
(Tu wydał cichy jęk grobowiec niemy,
Jakby chciał mówić: ŤAch, wiemy to, wiemy!ĹĽ)
Z tej ziemi, którą boski Homer śpiewał,
Niechaj przeszłości szepcą do mnie głosy -
Ludu, co także pod spód nic nie wdziewał
I także chodził z gołą głową, bosy.
Niech mówi do mnie duch helleńskich braci,
Co także jak ja nie nosili gaci...
I gdy tak błądzę po Hellady błoniach,
Dziwne mam wizje przed duszy oczyma:
W tej chwili dają do kolacji w Toniach,
Wszyscy zasiedli - ty lko mnie tam nie ma -
Na stole kluski... i jajka sadzone...
A dzieci mówią ŤPod Twoją ObronęĹĽ...
I wraz otrząsłem się z pogańskich baśni,
Ukląkłem cicho i złożyłem ręce;
I zaraz w sercu stało mi się jaśniej,
I dziękowałem Najświętszej Panience
Za to, że swoich łask mi wciąż użycza
I mnie wysłała tu - nie Cięglewicza..."
Boy- Żeleński Tadeusz Zdarzenie prawdzi...
Siedząc żałośnie nad bakiem
Dumałem o życiu takiem:
żeby to tak było można,
By każda chęć płocha, zdrożna
Była ode mnie odległa,
By myśl moja zawsze biegła
Ku zacności, ku dobremu
I służyła tylko jemu.
I wciąż bym się doskonalił,
Tak żeby mnie każdy chwalił.
Ale, jak to zwykle bywa,
że krótko trwa chęć poczciwa,
Jakoś mi to potem przeszło
I, co gorsza, się obeszło.
Dumałem o życiu takiem:
żeby to tak było można,
By każda chęć płocha, zdrożna
Była ode mnie odległa,
By myśl moja zawsze biegła
Ku zacności, ku dobremu
I służyła tylko jemu.
I wciąż bym się doskonalił,
Tak żeby mnie każdy chwalił.
Ale, jak to zwykle bywa,
że krótko trwa chęć poczciwa,
Jakoś mi to potem przeszło
I, co gorsza, się obeszło.
Boy- Żeleński Tadeusz Złoty cielec
Staniszewski tu rządzi rad!
Wszyscy kadzą
Przed tą władzą,
Bo na kredycie stoi świat!
Kto się przed nim w proch nie korzy,
Kogo śmielszy zdradzi gest,
Tego głodem wnet zamorzy,
Wraz pognębi go pro-test.
Bo tam twardszy niźli stal
Popielecki prowadzi bal!
Staniszewski i bogów ćmi!
Wszak w swej chwale
On zuchwale
Z potęgi Lea nawet drwi!
Choć porządek stary pęka,
Chodź przywilej kurii trząsł,
On o mandat się nie lęka
Klucz pancernych dzierżąc kas!
Wśród wyborczych mętnych fal
Sam Kowalski prowadzi bal!
Wszyscy kadzą
Przed tą władzą,
Bo na kredycie stoi świat!
Kto się przed nim w proch nie korzy,
Kogo śmielszy zdradzi gest,
Tego głodem wnet zamorzy,
Wraz pognębi go pro-test.
Bo tam twardszy niźli stal
Popielecki prowadzi bal!
Staniszewski i bogów ćmi!
Wszak w swej chwale
On zuchwale
Z potęgi Lea nawet drwi!
Choć porządek stary pęka,
Chodź przywilej kurii trząsł,
On o mandat się nie lęka
Klucz pancernych dzierżąc kas!
Wśród wyborczych mętnych fal
Sam Kowalski prowadzi bal!
Boy- Żeleński Tadeusz Znowum wrócił.....
Znowum wrócił z wyprawy po życie
Do mej cichej, samotnej komórki;
Wytarzałem się w nim należycie,
Zachłysnąłem się po same dziurki.
Znowu ległem zwinięty w kłębuszek,
Niby chore, dygocące zwierzę,
Twarz rozgniatam o stertę poduszek
I mamrocę me dziwne pacierze...
Ty znasz jeden, o rytmie, me wnętrze,
Ty kłaść umiesz ręce na klawisze,
Z których tony płyną najgorętsze
W smutku mego lodowatą ciszę...
Głupi jestem jak nogi stołowe,
Głupi jestem ohydnie i płaski,
Aż nie raczy spłynąć na mą głowę
Promień twojej, o poezjo, łaski!
O Szaleństwo, przepal mnie swym żarem,
Niech zapory wszystkie we mnie pękną,
Aż straszliwym, niepojętym czarem
Nędza moja się przetworzy w piękno!
Wszystko w świecie dobre jest i śliczne:
I ten wieczór ciepły, i te drzewka,
I te kwiatów kadzidła mistyczne,
I ta skromna pod drzewem kurewka.
Wszystko szemrze dokoła i śpiewa
Ducha płodną, nieśmiertelną wiosnę,
Wszystko w jednym akordzie się zlewa
W Myśli świata rzężenie miłosne!
O Szaleństwo, jakże twoim jestem,
Tyś mi światłem w błędnych mrokach nocy:
Tyś jest SŁOWEM, a ja tylko gestem,
Zniechęcenia gestem i niemocy...
Do mej cichej, samotnej komórki;
Wytarzałem się w nim należycie,
Zachłysnąłem się po same dziurki.
Znowu ległem zwinięty w kłębuszek,
Niby chore, dygocące zwierzę,
Twarz rozgniatam o stertę poduszek
I mamrocę me dziwne pacierze...
Ty znasz jeden, o rytmie, me wnętrze,
Ty kłaść umiesz ręce na klawisze,
Z których tony płyną najgorętsze
W smutku mego lodowatą ciszę...
Głupi jestem jak nogi stołowe,
Głupi jestem ohydnie i płaski,
Aż nie raczy spłynąć na mą głowę
Promień twojej, o poezjo, łaski!
O Szaleństwo, przepal mnie swym żarem,
Niech zapory wszystkie we mnie pękną,
Aż straszliwym, niepojętym czarem
Nędza moja się przetworzy w piękno!
Wszystko w świecie dobre jest i śliczne:
I ten wieczór ciepły, i te drzewka,
I te kwiatów kadzidła mistyczne,
I ta skromna pod drzewem kurewka.
Wszystko szemrze dokoła i śpiewa
Ducha płodną, nieśmiertelną wiosnę,
Wszystko w jednym akordzie się zlewa
W Myśli świata rzężenie miłosne!
O Szaleństwo, jakże twoim jestem,
Tyś mi światłem w błędnych mrokach nocy:
Tyś jest SŁOWEM, a ja tylko gestem,
Zniechęcenia gestem i niemocy...