Stolat.pl

Borowski Tadeusz

Tadeusz
Borowski

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Borowski Tadeusz * * * [I tak zost...


I tak zostałaś : przechylona
i z półuśmiechem pożegnania
na drżących wargach. Jak na scenie,
gdy rola ma się ku końcowi,
smęt w słowach brzmi aktora-smutek
spojrzeniem mi podałaś. Może
to tylko błysk był skośny słońca
od ócz odbity? Może prawda
jest tylko chwilą, która mija,
refleksem słońca tak rozpierzchłym,
jak twoja twarz w pamięci mojej...
więcej

Borowski Tadeusz

Senny dziś jestem. Hałas ulic,
trzepot kurtyny nieba, dźwięk
każdy się jawi jak przez mgłę
dym horyzontu. Barwa, obraz
i kontur tracą ostrość, jakby
brama, ulica, mur naprzeciw
zaraz gdzieś odejść miały. żalu
nie mam żadnego, że kształt mija,
ani tęsknoty, tylko milczy
noc we mnie, to sen z ramion twych
odpłynął ku mnie : zamyślenie,
uśmiech wewnętrzny, dotyk snu
przejrzysty, lekki. Tak pieściłem
w dłoniach twe włosy nocą, które
spływają falą wzdłuż mych dłoni,
i tak milczałem pełen ciebie,
jak teraz milczy we mnie sen...
więcej

Borowski Tadeusz Muzyka sfer

Staszku, mój przyjacielu,
minionych dni coraz więcej,
co dzień powtarza się gra odpływu światła i cienie falami do stóp
podchodzą,
jak bluszczem pną się pod okna
i chwieją drzew koronami.
Ty przecież wiesz, że dno nieba,
ziemię depczący,
jakże możemy znać lśniącą powierzchnię?
Gdzie światło na dnie ucichnie
i wiatr już nie dmie wzdłuż ziemi,
stężałe lodem nocy łamie się niebo w refleksy,
które są może odbiciem świateł okrętów płynących
po szlakach morskich wszechświata
i wcale nie są gwiazdami.

W snach, które po mnie sięgają, fale łopoczą o dno,
słychać daleki jęk syren,
kwilenie kosmicznych mew,
głosy i śpiewy nieznane,
i szmer monotonny motorów.
Czujne zwierzęta drżą, wilgotne nozdrza podnoszą
ku muzyce sfer i wiedzą, a człowiek jest głuchy,
gdy nie śni...

Staszku, mój przyjacielu,
minionych dni coraz więcej,
co dzień powtarza się gra odpływu cieni i światło
wlewa się w puste arterie i akwedukty ulic,
Powierzchnia nieba
z odbłysków świateł dźwignięta opada,
rozpływa się, wsiąka w szczeliny
i rzeką płynie, strumieniem,
kurzem osiada po drogach,
które gdziekolwiek wiodą....

Jakże zaufać nam drogom i ptaki przelotne ukochać
nam, mijającym? Muzyka siedmiu niebieskich sfer
szklane półtony wywodzi
ze śpiewu nocnych okrętów.
Narkotyk jawy mnie truje i kształty światłem wyryte
kaleczą wzrok. Jakże trudno
oderwać się stopom od ziemi
i dno horyzontu deptać, i mijać, Staszku,
jak trudno.......

Staszku, mój przyjacielu, czymże jest światło i cień,
czymże są rzeki nieba, które się toczą i toczą,
czymże jest ból mijania? Kamień wdeptany w drogi
w kurz się rozpada, niszczeje,
widziadło trwalsze nad kształt
zalega mi wzrok : to ludzie, struny muzyki sfer,
drżą dźwiękiem, jakby uśpieni,
a ptaki na węzłach wiatru
to nuty rzucone na niebo. I dłoń dyrygenta się waży
ostrożnie, lekko w powietrzu :
patrz, biały gołąb okrążał
kopułę drzewa i lot swój wywinął w ułamku taktu....

Staszku, mój przyjacielu,
a czymże jest muzyka sfer,
jak nie milczeniem kszatałtów minionych
i zapomnianych?
więcej

Borowski Tadeusz * * * [Staszku]

Staszku, zasypiam ciężkim snem,
Odchodzę.
Jak plew na wiatr rzuciłem, wiem,
Swą młodość.

Zbyt ciężko było życie przejść
Wyklętym.
Jak książkę do rąk wziąłem śmierć,
Pamiętaj.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję