Stolat.pl

Brzechwa Jan

Jan
Brzechwa

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Brzechwa Jan Wierzę

Wierzę w moje przeznaczenie,
Które wiąże mnie z tobą.
Czym ja byłem przedtem? -- Cieniem,
Własną moją żałobą.

Wierzę w słowa, co są hymnem
Na twoją wonną chwałę,
Wierzę w serce twoje zimne,
Wierzę w piersi twe białe...

Kto przed tobą się ukorzył,
Tego łaska osłania,
Bóg w natchnieniu był, gdy tworzył
Dzień naszego spotkania.
więcej

Brzechwa Jan Wyznanie

Piersiom twoim hosanna! I pogarda światom,
Co bogów swoich wielbią w obojętnym niebie,
Bo ja, choć lichszy jestem niż najlichszy atom,
żyć nie mogę bez ciebie ni umrzeć bez ciebie!

Na wieczność odsączyłaś krew od mego serca,
Co wszystko ci za wszystkich pragnęło przebaczyć;
Nie tyś je uśmierciła, bo cud nie uśmierca,
Jeno los, co mi nie dał znów ciebie zobaczyć.

Ja wiem, że będziesz łzami znaczyła wspomnienia
Burzy, co błyskawicą dwie otchłanie łączy,
Lecz ja nie znajdę nigdy w twych łzach ukojenia,
Bo rozpacz nie ma końca. I już się nie skończy!

Tak cierpię, że nieledwie umieram pomału,
I nie ma już modlitwy na mych wargach drżących...
Piersiom twoim hosanna! I zbawienie ciału.
I litość wiekuista dla serc miłujących!
Co trudno ukryć? Ogień, wierzę,
Bowiem za dnia go zdradzi dym,
A w nocy płomień, dzikie zwierzę.
Lecz trudno ukryć na równi z nim
Miłość. Najgłębiej choć ukryta,
Każdy ją z oczu wyczyta.
Światło wyłączyła elektrownia,
za chwilę wypali się świeca,
pozostanie blask w szczelinie pieca,
jak anemiczna pochodnia.
Nawet zegarek
ze mnie szydzi
i weim, że na pewno nie przyjdziesz.
W obojętne pełganie świecy
rzuciłbym daremne czekanie,
jak rękopis spaliłbym serce
na pożegnanie, na rozstanie.
Ale nie mogę. I oto posyłam
wszystkie myśli do twojego domu,
niech będą z tobą, strzegą cię, miła,
i nie oddadzą nikomu.
więcej

Brzechwa Jan Zamieć

Wszystko dzieje się za sprawą wichru...

Sufit, ściany, podłoga
są jak pudełko wyłożone watą,
w którym chronię moje trzy klejnoty -
milczenie, ciszę i sen.

Za oknem wysoka ciemność
aż do nieskończoności,
aż do utraty tchu -
zamieć.

Śnieg po kolana,
śnieg po oczy,
śnieg po kres nadziei i domysłu.

Zaspy nas rozdzieliły,
zaspy stanęły pomiędzy nami.
Na próżno cię wypatruję,
daremnie czekam twojego powrotu.
Zaspy śnieżne majaczą na drogach,
wszystko dzieje się za sprawą wichru...

W parku pod drzewem
leży zlodowaciały trup -
wróbel zamordowany!
Wszystko dzieje się za sprawą wichru...

Z tyłu, za plecami
buzuje ogień w piecu -
trzepoce.
Z głębin mroku
o szyby, w szyby, szyby
smaga śnieg -
trzepoce.
Ciepło i chłód przemawiają
takim samym głosem.
Wszystko dzieje się za sprawą wichru...

Nie ma ciszy, nie ma snu...
Jest tylko milczenie.

Wszystko dzieje się za sprawą wichru.
więcej

Brzechwa Jan Spotkanie nazajut...

Ujrzałem ją w wieczornym zamęcie,
w zawierusze wesołej zabawy,
wśród wielu obnażonych ramion,
wśród wielu twarzy, rąk i krawatów.

Przecisnąłem się do niej i zawołałem:
- Wypijmy za nasze marzenia!

W butelkach snuła się złocista mgła,
pełne mgły były kieliszki,
mgła spływała po oczach.

Pochyliłem się do jej ucha i szepnąłem:
- As kier!
Trzymałem ją za rękę, żeby nie odleciała.
Ten nocy była mgłą i ptakiem.

Godziny trącając się kieliszkami
brzęczały aż do świtu.
Ptak odleciał,
na oczach została mgła.

Nazajutrz przyszła na umówioną schadzkę.
Przyglądałem się jej z daleka,
myślałem:
- ona to czy nie ona?
Nie wiem, nie wiem...
Twarz jej wymknęła się mojej pamięci.
Stałem w oddali
i myślałem z bijącym sercem:
- Nie wiem, nie wiem...
Jak można było zapomnieć?
Poszła ulicą i zniknęła mi z oczu.

A ja kocham wciąż tę, której nie pamiętam.
Kocham daleką, zapomnianą mgłę.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję