Stolat.pl

Brzechwa Jan

Jan
Brzechwa

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Brzechwa Jan Słowa proste

Moje serce pełne ciemnych zawiłości
Zapragnęło odpoczynku i miłości,

Zapragnęło słów zwyczajnych, sercu miłych,
Rymów prostych, nie wymyślnych, nie zawiłych.

Jest na świecie tyle ładnych smutnych dziewcząt,
Co oczami stęsknionymi patrzą zewsząd -

Może wezmę sobie jedną i ukoję
Dwa samotne popołudnia: jej i moje.

Powiem tylko: "To jest nasze popołudnie."
Ona tuląc się odpowie: "Ach, jak cudnie!"

Oto słowa takie proste, nie zawiłe,
Sam je sobie właśnie dzisiaj wymyśliłem.
więcej

Brzechwa Jan Różpasterz

Wicher zaczął się w głowie,
A oszalał we włosach,
Cały świat zdmuchnął z powiek
Człowiekowi sprzed nosa,

I już nic nie pomogło,
Kiedy leciał na oślep,
Kto go słyszał, ten ogłuchł,
Kto go widział, ten oślepł,

Komu do ust się dostał,
Temu usta oniemił,
I pustoszył, i chłostał
Ciało ludzkie na ziemi.

A ja stoję na wichrze,
I spoglądam, i milczę,
I mam życie najcichsze,
I mam życie najmilsze.

A wam wszystkim być musi
Coraz gorzej, nie lepiej,
Boście niemi i głusi,
Boście głusi i ślepi,

Bo i nas was już czas też,
Dmie już wicher za wami,
A przede mną Różpasterz
Świat zamiata różami.
więcej

Brzechwa Jan Bratowa

żona mego brata nie bardzo szczęśliwa,
Chodzi po ogrodzie, tulipany zrywa,

Pyta się obłoków żeglujących w poprzek,
Kiedy wreszcie na nich smutne czoło oprze.

Furtka nie domknięta, klucz zgubiony w stawie,
A za furtką ścieżka niewidoczna prawie...

Do mojego domu nie ma kroków trzystu,
Można przyjść nie pisząc pachnącego listu;

Mieszkam niewesoło w akacjowym chłodzie,
Milczą okiennice zamykane co dzień,

I w ramionach moich miękko odpoczywa
żona mego brata nie bardzo szczęśliwa.
więcej

Brzechwa Jan Najbanalniejszy w...

Na parapecie wsparta
Siedzi w niebieskiej sukni,
Nazywa się pewno - Marta
Lub może jeszcze smutniej.

Siedzi w otwartym oknie
I czyta stare wiersze,
Przebrzmiałe już bezpowrotnie
Jak pocałunki pierwsze.

Litery drukowane
Przed jej oczyma skaczą,
W jej sercu nie zakochanym
Jesienny dzień się zaczął.

Spogląda obojętnie
W ulicę spowszedniałą,
Gdzie jakaś dziewczyna skrzętnie
Sprzedaje swoje ciało.

Spogląda i zazdrości,
I w dłoniach oczy chowa,
że nawet takiej miłości
Los jej nie podarował.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję