Wiersze znanych
Sortuj według:
Bursa Andrzej Z zabaw i gier dz...
Gdy ci się wszystko znudzi
spraw sobie aniołka i staruszka
gra się tak:
podstawiasz staruszkowi nogę że wyrżnie mordą o bruk
aniołek spuszcza główkę
dasz staruszkowi 5 groszy
aniołek podnosi główkę
stłuczesz staruszkowi kamieniem okulary
aniołek spuszcza główkę
ustąpisz staruszkowi miejsca w tramwaju
aniołek podnosi główkę
wylejesz staruszkowi na głowę nocnik
aniołek spuszcza główkę
powiesz staruszkowi "szczęść Boże"
aniołek podnosi główkę
i tak dalej
potem idź spać
przyśni ci się aniołek albo diabełek
jak aniołek wygrałeś
jak diabełek przegrałeś
jak ci się nic nie przyśni
r e m i s
spraw sobie aniołka i staruszka
gra się tak:
podstawiasz staruszkowi nogę że wyrżnie mordą o bruk
aniołek spuszcza główkę
dasz staruszkowi 5 groszy
aniołek podnosi główkę
stłuczesz staruszkowi kamieniem okulary
aniołek spuszcza główkę
ustąpisz staruszkowi miejsca w tramwaju
aniołek podnosi główkę
wylejesz staruszkowi na głowę nocnik
aniołek spuszcza główkę
powiesz staruszkowi "szczęść Boże"
aniołek podnosi główkę
i tak dalej
potem idź spać
przyśni ci się aniołek albo diabełek
jak aniołek wygrałeś
jak diabełek przegrałeś
jak ci się nic nie przyśni
r e m i s
Bunin Iwan ĐĐžŃ Đż...
ĐĐžŃ ĐżĐľŃĐ°ĐťŃ ŃопоŃŃ ŃпОкОКна,
Đ Ń ĐşĐ°ĐśĐ´ŃĐź гОдОП вŃŃ ŃŃноК
ĐŻ Đ˛Đ¸ĐśŃ Đ´Đ°ĐťŃ, гдо ĐżŃоМдо СнОКнo
ХиноНа Đ´ŃПка НоŃĐ˝Đ¸Ń Đ´Đ˝ĐľĐš...
Так в ŃиŃино ĐżŃиПОŃŃкОК виННи
ĐĄĐťŃŃноо ĐžŃонŃŃ ĐżŃийОК
ĐОдОйнŃĐš гОНОŃŃ ĐĄĐ¸ĐąĐ¸ĐťĐťĐ¸
ĐĐľŃŃŃŃаŃŃнОК ĐźŃĐ´ŃОК и ŃНопОК.
TaĐş на СаŃĐľ в ŃŃопи ŃиŃОкОК
ĐĄĐťŃŃноо кОНОкОН вдаНи,
ХпОкОКнŃĐš, воŃнК и даНокиК
ĐŃ ĐźĐľĐťĐşĐ¸Ń ĐłĐžŃĐľŃŃоК СоПНи.
Đ Ń ĐşĐ°ĐśĐ´ŃĐź гОдОП вŃŃ ŃŃноК
ĐŻ Đ˛Đ¸ĐśŃ Đ´Đ°ĐťŃ, гдо ĐżŃоМдо СнОКнo
ХиноНа Đ´ŃПка НоŃĐ˝Đ¸Ń Đ´Đ˝ĐľĐš...
Так в ŃиŃино ĐżŃиПОŃŃкОК виННи
ĐĄĐťŃŃноо ĐžŃонŃŃ ĐżŃийОК
ĐОдОйнŃĐš гОНОŃŃ ĐĄĐ¸ĐąĐ¸ĐťĐťĐ¸
ĐĐľŃŃŃŃаŃŃнОК ĐźŃĐ´ŃОК и ŃНопОК.
TaĐş на СаŃĐľ в ŃŃопи ŃиŃОкОК
ĐĄĐťŃŃноо кОНОкОН вдаНи,
ХпОкОКнŃĐš, воŃнК и даНокиК
ĐŃ ĐźĐľĐťĐşĐ¸Ń ĐłĐžŃĐľŃŃоК СоПНи.
Brzechwa Jan Bajka o królu
Daleko stąd, daleko,
W stolicy, lecz nie w naszej,
Był król, co pijał mleko
I jadał dużo kaszy.
Martwili się kucharze:
"O, rety! Co się dzieje?
Król kaszę podać każe,
Król nic """""innego nie je!
Jak tu pracować można
I jak takiemu służ tu?
Król nie chce kaczki z rożna
Ani łososia z rusztu,
Król nie tknie nawet jaja,
Król nie zje nawet knedli,
Które we wszystkich krajach
Królowie zwykle jedli."
A król się śmiał: "Mnie wasze
Nie wzruszą narzekania,
Ja jadam tylko kaszę,
Zabierzcie inne dania!
Niech zbliży się podczaszy,
A choć i on narzeka,
Niech z flaszy mi do kaszy
Naleje szklankę mleka!"
Wzdychała Wielka Rada:
"Jadamy niczym chłopi,
Bo państwem naszym włada
Kaszojad i Mlekopij.
Codziennie nam na tacy
Podają miskę kaszy -
Tak mogą jeść biedacy
Z suteren lub z poddaszy,
Lecz my, Królewska Rada,
Narodu straż najstarsza,
Nam nawet nie wypada,
By kiszki grały marsza!"
A król wciąż rósł i mężniał,
Był coraz zdrowszy z wiekiem,
I mężniał, i potężniał
Jadając kaszę z mlekiem.
Lecz nie był zawadiaką
I nienawidził wojen,
A miał zasadę taką:
Co twoje, to nie moje.
Wróg trzymał się daleko,
Bo wroga król odstraszył.
A ty czy pijesz mleko?
Czy jadasz dużo kaszy?
W stolicy, lecz nie w naszej,
Był król, co pijał mleko
I jadał dużo kaszy.
Martwili się kucharze:
"O, rety! Co się dzieje?
Król kaszę podać każe,
Król nic """""innego nie je!
Jak tu pracować można
I jak takiemu służ tu?
Król nie chce kaczki z rożna
Ani łososia z rusztu,
Król nie tknie nawet jaja,
Król nie zje nawet knedli,
Które we wszystkich krajach
Królowie zwykle jedli."
A król się śmiał: "Mnie wasze
Nie wzruszą narzekania,
Ja jadam tylko kaszę,
Zabierzcie inne dania!
Niech zbliży się podczaszy,
A choć i on narzeka,
Niech z flaszy mi do kaszy
Naleje szklankę mleka!"
Wzdychała Wielka Rada:
"Jadamy niczym chłopi,
Bo państwem naszym włada
Kaszojad i Mlekopij.
Codziennie nam na tacy
Podają miskę kaszy -
Tak mogą jeść biedacy
Z suteren lub z poddaszy,
Lecz my, Królewska Rada,
Narodu straż najstarsza,
Nam nawet nie wypada,
By kiszki grały marsza!"
A król wciąż rósł i mężniał,
Był coraz zdrowszy z wiekiem,
I mężniał, i potężniał
Jadając kaszę z mlekiem.
Lecz nie był zawadiaką
I nienawidził wojen,
A miał zasadę taką:
Co twoje, to nie moje.
Wróg trzymał się daleko,
Bo wroga król odstraszył.
A ty czy pijesz mleko?
Czy jadasz dużo kaszy?
Brzechwa Jan Anioł
Za życia byłem aniołem;
Anioł orze - kto inny zbiera.
Aureolę miałem nad czołem
Z puli premiera.
Mimo anielskiej dobroci
Nieraz świerzbiły mnie kości,
Bo aureola się złoci -
Każdy zazdrości.
A zresztą ludzie dokoła
Okropnie są podejrzliwi,
Gdy który spotka anioła,
Tylko się dziwi.
Koledzy śmiali się ze mnie,
że skrzydła sobie przypiąłem;
Nikt nie wie, jak nieprzyjemnie
Być dziś aniołem.
Aż wreszcie pewnej jesieni
Duch wątłe opuścił ciało.
Lekarze byli zdziwieni
Tym, co się stało.
A ja? Znalazłem się w ziemi,
By się przekwalifikować.
"Nie będzie - myślałem - źle mi,
Losie mój, prowadź!"
Drogą przenikań i osmoz,
Nie znanych dotąd nauce,
Dostałem się w antykosmos
I już nie wrócę.
Tu wreszcie znajdę odmianę,
Tu będę duchem-golasem,
Kim innym teraz się stanę,
Tak!... A tymczasem...
Powitał mnie siwy jegomość
I rzekł: "Z marksizmu to wziąłem:
'Niebyt określa świadomość.'
Będziesz aniołem!"
Anioł orze - kto inny zbiera.
Aureolę miałem nad czołem
Z puli premiera.
Mimo anielskiej dobroci
Nieraz świerzbiły mnie kości,
Bo aureola się złoci -
Każdy zazdrości.
A zresztą ludzie dokoła
Okropnie są podejrzliwi,
Gdy który spotka anioła,
Tylko się dziwi.
Koledzy śmiali się ze mnie,
że skrzydła sobie przypiąłem;
Nikt nie wie, jak nieprzyjemnie
Być dziś aniołem.
Aż wreszcie pewnej jesieni
Duch wątłe opuścił ciało.
Lekarze byli zdziwieni
Tym, co się stało.
A ja? Znalazłem się w ziemi,
By się przekwalifikować.
"Nie będzie - myślałem - źle mi,
Losie mój, prowadź!"
Drogą przenikań i osmoz,
Nie znanych dotąd nauce,
Dostałem się w antykosmos
I już nie wrócę.
Tu wreszcie znajdę odmianę,
Tu będę duchem-golasem,
Kim innym teraz się stanę,
Tak!... A tymczasem...
Powitał mnie siwy jegomość
I rzekł: "Z marksizmu to wziąłem:
'Niebyt określa świadomość.'
Będziesz aniołem!"